WPHUB. 17.06.2023 09:49. To ona była pierwszą żoną Karola Strasburgera. Nie do wiary! 30. Od czterech lat Karol Strasburger jest mężem Małgorzaty Weremczuk, z którą wychowuje czteroletnią córeczkę Laurę. W 2013 roku zmarła poprzednia żona gospodarza "Familiady" Irena Morcińczyk. Niewiele osób wie, że wcześniej aktor miał
Jedną z pasji Karola Strasburgera jest łowienie ryb. Prezenter również regularnie gra w tenisa, a także lubi zbierać grzyby. Zobacz w galerii, jak żyje na co dzień >>> AKPA
Na majątek Strasburgera składają się również dwa samochody smarty, każdy za prawie 100 tysięcy złotych oraz willa w Konstancinie. Jak widać – sytuacja znanego wszystkim Polakom z niewybrednego poczucia humoru prowadzącego Familiadę nie obiecuje zgromadzenia jeszcze większego majątku.
Małgorzata Strasburger ma 39 lat. Piękna żona 76-letniego Karola Strasburgera wygląda wspaniale. Nie dziwi nas, że znany aktor wpadł w sidła miłości. Zobacz zdjęcia Małgosi Strasburger - KLIKNIJ W GALERIĘ.
Karol Strasburger tydzień temu po raz pierwszy został ojcem! Dumny tata nie posiada się z radości, że na świat przyszła jego córka Laura. Jednak, jak wyznał, nie towarzyszył żonie
Vay Nhanh Fast Money. W cyklu “Konstancińskie i skolimowskie wille i ich właściciele” opowiemy dzisiaj o właścicielu willi “Wrzos” Cezarym Ponikowskim. Zapewne większość z Was nie jest w stanie nic o nim powiedzieć. Ba, może nawet mylić z Antonim Ponikowskim politykiem, premierem, rektorem Politechniki Warszawskiej. A Cezary był także nietuzinkową postacią… Cezary Ponikowski Cezary Franciszek Andrzej Ponikowski urodził się 27 sierpnia 1853 r. w Warszawie. Był synem Juliusza (1820–1873) i Krystyny z Choynackich (1828–1869). Uczęszczał do II Gimnazjum Rządowego w Warszawie. W latach 1870-1875 r. studiował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Był specjalistą w zakresie prawa cywilnego. W 1877 r. został adwokatem przysięgłym. Posiedzenie Zarządu Głównego Związku Adwokatów Polskich w Warszawie, 2 grudnia 1927 r. Adwokat Cezary Ponikowski siedzi pierwszy od prawej strony Od 1880 r. zaangażował się czynnie w działalność społeczną oraz samorządową w środowisku adwokatury. Działał przez 56 lat w Towarzystwie Przytułku św. Franciszka Salezego w Warszawie (powstało w 1882 r.). Pełnił tu funkcje w Komisji Rewizyjnej, potem w Zarządzie, był też wiceprzewodniczącym Zarządu, odpowiadającym za sprawy prawne i finansowe. W 1885 r. był współzałożycielem Kasy Pomocy Adwokatów Przysięgłych. W tym okresie był też członkiem adwokackich sądów koleżeńskich. Czynnie działał w Związku Adwokatów Polskich (ZAP) powstałym w 1911 r. we Lwowie. Był jednym z inicjatorów i założycieli Biura Pracy Społecznej w Warszawie. W 1916 r. został sekretarzem Rady Nadzorczej reaktywowanej Polskiej Macierzy Szkolnej. W latach I wojny światowej był członkiem Komitetu Obywatelskiego w Warszawie (1914-1916). W sierpniu 1915 r. brał udział w tworzeniu Sądów Obywatelskich. Był członkiem powołanej 16 września 1915 r. trzydziestoosobowej reprezentacji adwokatury polskiej („Delegatury”) do spraw organizacji adwokatury według reguł samorządowych. Był także pracownikiem Komisji Organizacji Adwokatury Tymczasowej Rady Stanu. Należał do grona adwokatów, którzy podjęli się opracowania przepisów o adwokaturze. Przepisy te po odzyskaniu niepodległości zostały wydane dekretem Naczelnika Państwa jako „Statut Tymczasowy Palestry Państwa Polskiego”. Cezary Ponikowski, Sylwety obrończe – ze wspomnień o adwokaturze, Związek Adwokatów Polskich Oddział Warszawski, Warszawa 1933 r. 6 kwietnia 1919 r. Ponikowski został wybrany prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej na dwuletnią kadencję. Był wybierany na tę funkcję także w latach 1922-23, 1924-26 i 1928-1930. W okresie dwudziestolecia międzywojennego brał też czynny udział w działalności Związku Adwokatów Polskich (ZAP). W 1925 r. został wiceprezesem Związku a w 1935 r. prezesem. Zarządzał majątkiem rodziny księcia Adama Czartoryskiego i jego żony Marii z Krasińskich. Prowadził swą kancelarię w domu Marii Czartoryskiej przy ul. Krakowskie Przedmieście 7 w Warszawie. Tutaj też mieszkał. Ponikowski w połowie lat 30-tych XX w. zamieszkał na ul. Czeczota 10. Cezary Ponikowski zmarł w Warszawie 6 marca 1944 r. Został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Grób Rodziny Ponikowskich Żonaty był z Eweliną Stefanią Władysławą Łuczycką (urodzoną 20 grudnia 1857 r., zmarłą 11 listopada 1948 r.), z którą miał dzieci: Wacława[1], Krystynę (1890–1954, zamężną za Stanisławem Wierzbickim), Zofię (ur. ok. 1890 r., zamężną za Malewskim), Marię[2] i Janinę (zamężną za Januszem Zdzienickim). Cezary Ponikowski był bratem Anieli (1864–1940) zamężnej za Stanisławem Masłowskim[3]. Dzieci Cezarego Ponikowskiego. Od lewej Wacław Ponikowski, Janina Ponikowska i jej mąż Janusz Zdzienicki Cezary Ponikowski kupił w 1911 r. od Towarzystwa Ulepszonych Miejscowości Letniczych w Konstancinie parcele nr 219 i 226 (zapisane na żonę Ewelinę). Wybudował tutaj w 1912 r. rodzinną dziewięcio izbową willę, którą nazwano “Wrzos” (ul. Batorego 28). Nazwa od wielkich przestrzeni wrzosów, które porastały gęsto teren. Pięć lat później, w 1916 r. jego żona Ewelina dokupiła parcelę nr 227. Dom Ponikowski odwiedzany był przez wielu wybitnych przedstawicieli polskiej adwokatury i świata artystycznego. Warto tu dodać, że tytuł własności dwóch działek Ponikowskich (parceli 226, 227) zmieniono w listopadzie 1948 r. Jako nowy właściciel występuje Włodzimierz Otocki. Zakupione działki przez rodzinę Ponikowskich Willa “Wrzos”, lata 70-te. Rys. Wiktor Sadowski za: Katarzyna Witwicka “Opowiadania konstancińskie” Mieszkaniec willi “Wrzos” Tomasz Henryk Milewski [ur. 1946 r.] tak wspominał w połowie 2007 r. (za Wirtualnym Muzeum Konstancina): Willa “Wrzos” od strony tarasu, zb. Tomasza Milewskiego (WMK) […] Jako niespełna dwuletnie dziecko zostałem przeniesiony [z Królewskiej Góry], za zgodą rodziców, do Babci [Franciszki] i Dziadka [Stanisława] na ul. Batorego 28 (willa ”Wrzos”) w Konstancinie. Tu przed I Wojną Światową, zamieszkali moi dziadkowie wykonując, poza pracą zawodową, opiekę nad willą i posesją, stanowiącą własność państwa Ponikowskich. Posesja państwa Ponikowskich obejmowała obszar ponad 6000 metrów kwadratowych z budynkiem willowym w części środkowej działki pomiędzy ulicami Batorego i Jagiellońską. Na terenie był kort trawiasty, liczne alejki spacerowe w lesie sosnowym, od strony ulicy Batorego. W części pozostałej nieruchomości las mieszany, nie uporządkowany, z komórkami gospodarczymi. Na grzyby nie trzeba było chodzić do lasu, wystarczyło pozbierać na posesji. Przed domem osiągalne były rydze, a w lesie mieszanym wszystkie pozostałe gatunki grzybów. Posesja była grabiona i odśnieżany był dojazd-dojście do budynku oraz chodnik do tzw. osi jezdni ulicy Batorego. W części porządkowania lasu mieszanego uczestniczył ogrodnik, pan Socha, który zabierał zgrabione liście na kompost. W sąsiedztwie znajdowały się posesje: willa „Borówka” [wcześniej “Dąbrówka” – parcela 229] państwa Wasiutyńskich, gdzie mieszkała rodzina państwa Mayer (pani Hanna Mayer, znana jako charyzmatyczna Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Konstancinie), a w tzw. Służbówce rodzina Pietrzaków. Obok posesja i domek „Czerwone Jabłuszko” państwa Daszyńskich z sadem jabłoni, dalej willa „Brzozy”. Pomiędzy sąsiadami panowały stosunki przyjacielskie. Na posesję państwa Wasiutyńskich była furtka. Wcześniej, kiedy mój Tata i jego rodzeństwo, wujek Heniek i ciocia Halinka byli w młodzieńczym wieku, ich spotkania z sąsiadami odbywały się na ławkach na posesjach Wasiutyńskich lub Ponikowskich, co w sposób idealny umożliwiała wspomniana wcześniej furtka. Ogrodowa ławka, miejsce rozmów, spotkań często występuje na pożółkłych fotografiach. Podobnie było za czasów mojego dzieciństwa. Babcia w tym okresie, prowadziła, w suterynie willi „Wrzos”, domową pralnię dla właścicieli nieruchomości w Konstancinie. Willa “Wrzos”. Widok od strony kortu tenisowego, zb. Tomasza Milewskiego (WMK) […] Wille właścicieli Konstancina zostały zasiedlone różnymi rodzinami lub osobami z tzw. kwaterunku. W przykładowej willi „Wrzos”, dziadkowie zajmowali kuchnię i pokój tzw. służbowy, na parterze z odrębnym wejściem z zewnątrz do budynku. To wejście było też jedynym wejściem do piwnic i suteryny. Salon Państwa Ponikowskich, z pięknym kaflowym piecem zajmował zegarmistrz Gajewski. Maleńki przyległy pokoik, mój stryj Henryk z żoną Władysławą. Pokój z wyjściem na taras, rodzina czteroosobowa. Na klatce schodowej była jedna łazienka, z sedesem, umywalką i wanną. Całe piętro, pięć pokoi, kuchnię, łazienkę, WC, zajmowała babcia i rodzice popularnego aktora Karola Strasburgera. Babcia Strasburgerowa miała swoją posiadłość przy ul. Wilanowskiej w Konstancinie. Sądzę, że rodzina Strasburgerów została tu przesiedlona albo mieszkała w willi za zgodą Państwa Ponikowskich. Karol bywał u Babci tylko w dni świąteczne, gdyż mieszkał i uczęszczał do szkoły w Warszawie. Dla mnie był pierwszym kolegą z podwórka, gdyż pozostali mieszkańcy byli już osobami dorosłymi. Babcia Karola była wspaniałą kucharką i robiła wspaniałe torty i ciasteczka. Po wyprowadzeniu się rodziny Strasburgerów, piętro zostało przydzielone sześciu samotnym osobom i rodzinie dwuosobowej […] Ławeczka przy willi “Wrzos”, zb. Tomasza Milewskiego (WMK) [1] Maria Ponikowska urodziła się 2 kwietnia 1894 r. w Warszawie. Była organizatorką ruchu naukowego organizacji i kierownictwa, dokumentalistką Polskiego Radia i organizatorką konspiracyjnej rozgłośni radiowej w Polskim Państwie Podziemnym w okresie okupacji niemieckiej. Zmarła 9 sierpnia 1969 r. w Warszawie. [2] Wacław Cezary Ponikowski urodził się 20 sierpnia 1884 r. w Warszawie. Był specjalistą ekonomiki rolnej, nauczycielem akademickim – profesorem Politechniki Lwowskiej, Uniwersytetu Wileńskiego i SGGW. W 1920 r. wstąpił do wojska jako ochotnik. Podczas Powstania Warszawskiego został wraz ze swą żoną zastrzelony (26 września 1944 r.) – prawdopodobnie na Mokotowie, gdzie zamieszkiwał w domu swych rodziców (Warszawa, ul. Czeczota 10). Dokładne miejsce, w którym zginął i miejsce pochówku jego i jego żony Zofii z Marczewskich nie jest znane. [3] Stanisław Stefan Zygmunt Masłowski urodził się 3 grudnia 1853 r. we Włodawie. Był malarzem realistycznym, autorem pejzaży akwarelowych. Był żonaty (od 20 lutego 1897 r.) z Anielą Ponikowską (1864–1940) siostrą Cezarego Ponikowskiego. Mieli syna Macieja (1901–1976), historyka sztuki. Zmarł 31 maja 1926 r. w Warszawie. Willa “Wrzos”, ul. Batorego 28, 2015 r. Zdj. Adam Zyszczyk Dziękuję Adamowi Zyszczykowi za pomoc. Opracowano na podstawie dostępnej literatury oraz materiałów znajdujących się w Archiwum Państwowym w Warszawie Oddział w Grodzisku Mazowieckim Historyk wojskowości i starożytności, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Wieloletni pracownik wydawnictw książkowych (m. in. kierownik redakcji historii działu encyklopedii i słowników PWN), prasowych, ostatnio pracownik naukowy Wojskowego Biura Badań Historycznych, w latach 1981-89 redaktor, wydawca, wykładowca i aktywny działacz podziemia solidarnościowego. Od ćwierć wieku mieszkaniec Skolimowa, prowadzący Konstanciński Klub Historyczny.
Stan Borys przed ostatnim przylotem do Polski przeszedł zawał serca. Jego partnerka Anna Maleady za stan zdrowia muzyka obwinia Karola Strasburgera. Stan Borys od jakiegoś czasu ma spore problemy ze zdrowiem. Niedawno artysta odwiedził Polskę i wszystko wskazywało na to, że czuje się lepiej. Niestety przed przyjazdem do naszego kraju Borys miał zawał, a życie uratowała mu partnerka - Anna Borys miał zawał przed przylotem do Polski. Uratowała go partnerkaKłopoty ze zdrowiem artysty zaczęły się w 2019 roku. Wówczas Stan Borys przeszedł poważny udar mózgu, po którym doznał częściowego paraliżu. Muzyk przeszedł wielotygodniową rehabilitację i przez długi czas walczył o powrót do formy. Niestety kilka tygodni temu polski wokalista znowu trafił do szpitala w Nowym Jorku. Okazało się, że miał zawał serca. Jego partnerka uratowała mu życie. Zareagowała w samą porę na objawy ukochanego i podała mu rozmowie z Onetem, Anna Maleady potwierdziła, że artysta przeszedł zawał kilka tygodni przed ostatnim przylotem do Polski. Oprócz tego opowiedziała, że codziennie dba o zdrowie partnera, jednak nie jest to łatwe ze względu na duży stres związany z ostatnimi wydarzeniami z życia muzyka. Od czasu udaru i ostatnio przebytego zawału serca Stan jest pod stałą kontrolą lekarzy i rehabilitantów. Niestety duży stres związany między innymi z tym, co przechodzimy obecnie, źle wpływa na poprawę zdrowia Stana Borysa, tak samo jak i moje. Trudno powiedzieć, jak będzie dalej ze Stana zdrowiem, szczególnie przy nasilających się atakach w sprawie pomówień w sieci i mediach. Galeria 5 największych koncertów wszech czasów. Do kogo należy rekord? [ZDJĘCIA] Partnerka Stana Borysa obwinia za pogorszenie stanu zdrowia ukochanego, Karola Strasburgera. Okrutne wypowiedzi Karola Strasburgera w mediach w naszą stronę spowodowały pogorszenie naszego stanu zdrowia. To bardzo przykre, że ktoś, kto promuje akcje charytatywne na pomoc dzieciom, psom i walkę przeciwko nienawiści/hejtowi w internecie, tak łatwo kieruje szkalujące i bardzo krzywdzące słowa w kierunku osoby niepełnosprawnej, jaką nadal jest Stan Borys i jego najbliżej mu osobie, która spełnia rolę opiekuna. Karol Strasburger i Stan Borys przez lata darzyli się dużą sympatią i utrzymywali dobre kontakty. Niedawno jednak wokalista pozwał prowadzącego "Familiadę" za publiczne znieważenie jego i jego partnerki Anny. W sporze chodzi o wpisy, które Strasburger miał umieszczać w znanego teleturnieju utrzymuje, że kiedy wpisy pojawiły się w internecie, ten był we Wrocławiu, a numer IP wskazuje, że posty zostały napisane przez osobę przebywającą w Konstancinie-Jeziornej. W wywiadach podkreśla, że Stan Borys i jego partnerka w zły sposób próbują szukać rozgłosu. Strasburger wyznał, że nie ma zamiaru prać brudów publicznie i poczeka na wyrok sądu w sprawie.
Karol Strasburger i młodsza od niego o 36 lat Małgorzata Weremczuk wzięli ślub. Jak podaje tygodnik Na Żywo, romantyczna uroczystość nawiązywała klimatem do filmu Noce i dnie i odbyła się w gronie najbliższych przyjaciół oraz rodziny. Co jeszcze wiadomo o tak ważnym dla nich dniu? Wzięli ślub na biegunie, dziś są skłóceni. Oto historia relacji Michała Wiśniewskiego i Mandaryny Ślub Karola Strasburgera i Małgorzaty Weremczuk Jak podaje tygodnik Na Żywo, w miniony weekend w sobotę 10 sierpnia w Urzędzie Stanu Cywilnego w Konstancinie-Jeziorna Karol i Małgorzata powiedzieli sobie sakramentalne „tak”. Poinformowała o tym sama panna młoda za pośrednictwem swojego konta na Facebooku słowami: „Świadomi praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny uroczyście oświadczamy, że po 10 latach naszej PRZYJAŹNI i budowania RAZEM tego niezniszczalnego fundamentu, wstąpiliśmy w związek małżeński i przyrzekamy, że uczynimy wszystko, aby nasze małżeństwo, było zgodne, szczęśliwe i trwałe. Jako MĄŻ i ŻONA dziękujemy naszej Rodzinie, wszystkim życzliwym nam osobom i Przyjaciołom, którzy wierzyli w nas i dzięki, którym mieliśmy siłę by dążyć do wspólnego celu jakim jest MAŁŻEŃSTWO i MIŁOŚĆ”. Według tygodnika Na Żywo, po uroczystości składane były życzenia, ale bez kwiatów, ponieważ para poprosiła, by goście przeznaczoną na nie kwotę włożyli do kopert na rzecz Interwencyjnego Ośrodka Preadopcyjnego w Otwocku. Następnie udali się w nieznanym kierunku, ponieważ nikt nie miał pojęcia, gdzie odbywa się dalsza impreza - zakochani bardzo strzegli swojej prywatności. Nawet kelnerzy obsługujący imprezę do ostatniej chwili nie wiedzieli, kogo się spodziewać. Na miejscu okazało się, że całość nawiązuje klimatem do serialu Noce i dnie, w którym jedną z głównych ról grał w młodości aktor, a wesele odbyło się w hotelu otoczonym świerkami o tej samej nazwie, co tytuł kultowej produkcji. Prowadzący Familiady wówczas powiedział: „Na mojej drodze los postawił wspaniałą kobietę. Mądrą, troskliwą, czułą. Małgonia wniosła do mojego życia radość i światło. Pozwoliła mi przetrwać trudny czas i uwierzyć, że jeszcze mogę być szczęśliwy. Dziękuję ci za to, żono”. Jak podaje tygodnik Na Żywo, następnie panna młoda zaśpiewała mężowi „Pogodę ducha” Hanny Banaszak, a Tomasz Stockinger wręczył parze pluszową owcę, nawiązując do największej wpadki w historii programu TVP, gdy na pytanie Strasburgera: „Więcej niż jedno zwierzę to?”, padła odpowiedź: „Lama” i kolejno: „Owca”. Małgorzata na tę okazję wybrała zieloną, jedwabną suknię projektu Doroty Goldpoint w liliowy wzór, a zamiast welonu postawiła na delikatną opaskę. Karol z kolei pokazał się w granatowym garniturze oraz muszcze i poszetce uszytej z takiego samego materiału, co kreacja partnerki. Zobaczcie zdjęcia z uroczystości! Karol Strasburger i Małgorzata Weremczuk w sesji dla VIVY! w 2018 roku Fot. Olga Majrowska @
3 kwietnia 2014, 12:55 Ten tekst przeczytasz w mniej niż minutę AKPA Wczoraj media podały informację o włamaniu do willi Karola Strasburgera w Konstancinie. Okazuje się jednak, że ofiarą włamywaczy padł nie gospodarz "Familiady", a aktor "Klanu", Tomasz Stockinger. Wczorajsze doniesienia "Faktu" mówiły o tym, iż w nocy z wtorku na środę, w willi Karola Strasburgera w Konstancinie, było włamanie. Złodzieje zabrali ponoć 20 tys. złotych w gotówce oraz kosztowną biżuterię, która była pamiątką po zmarłej żonie prezentera. Sam prezenter zadzwonił jednak do redakcji tabloidu i wyjaśnił, że to nie on padł ofiarą włamywaczy. Włamanie miało miejsce, ale do domu Tomasza Stockingera na warszawskim Ursynowie. - Mogę potwierdzić, że dostaliśmy zgłoszenie w tej sprawie i aktualnie prowadzone jest postępowanie - powiedział w rozmowie z rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji. Zobacz więcej Przejdź do strony głównej
– Pobraliśmy się z miłości i na fundamencie wypracowanej przez lata przyjaźni. Tu nie ma drugiego dna. Pieniądze czy inne dobra majątkowe to nie są wartości, które uznajemy za właściwe w prawdziwej relacji i nie mogą być pretekstem do zawarcia małżeństwa, to jest wówczas biznes, nie miłość. Miłość nie wymaga komentarza, jest uczuciem, które razem z przyjaźnią stanowią podstawę szczęśliwego związku, a na to pracuje się latami, jak w naszym przypadku... – mówi „Super Expressowi” świeżo upieczona pani ślubu gospodarza „Familiady” mija właśnie tydzień. Ceremonia w podwarszawskim Konstancinie do samego końca była trzymana w wielkiej tajemnicy, a na uroczystości zjawili się tylko najbliżsi przyjaciele i rodzina państwa młodych. Niestety, szczęście pary zostało zburzone przez złośliwe komentarze, które dotyczyły różnicy wieku oraz ewentualnego potomstwa.– Nie każda 35-latka jest taka sama i nie każdy 72-latek jest „dziadem”, jak hejterzy lubią określać Karola w internecie. Nie lubię, kiedy traktuje się mnie stereotypowo. Po 13 latach znajomości, 10 latach przyjaźni wydaje mi się, że ludzie pobierają się z miłości, a nie po to, żeby mieć dziecko. To miał być progres w naszym związku. Nie mamy niczego na celu – chcemy po prostu być razem. Nie zrobiłam tego, jak piszą niektórzy – dla sławy czy pieniędzy. Nie jesteśmy parą, która o swojej miłości opowiada w programach śniadaniowych – mówi nam pani Strasburger ucina też plotki, że wyszła za mąż dla korzyści majątkowych.– W kwestii intercyzy mam do powiedzenia jedno. W naszym teamie oboje pracujemy i oboje zarabiamy. To związek, nie układ. To uczciwa relacja, w której umówiliśmy się bez zbędnych formalności na pewne zasady i w której to nie papier, a zaufanie jest wartością! Cały ślub sfinansowaliśmy sami, a firmy i osoby, które oznaczyliśmy w materiałach na Facebooku, pojawiają się tam z powodu naszej wdzięczności i gestu docenienia poziomu oraz jakości współpracy. Niestety, zasmucę wszystkich prześmiewczo komentujących, że nie dostaliśmy od żadnej z tych osób/firm prezentu, nie była to współpraca ani reklamowa, ani po prostu się kochają i od dawna marzyli o ślubie.– Życie na kocią łapę nie jest łatwe w wielu sytuacjach życiowych, o czym doskonale wiedzą wszystkie pary, które żyją w taki sposób – dodaje Małgorzata. – Życzę innym parom, by tworzyły taki związek jak nasz. By byli tak zakochani – by chodzili po domu za rękę, by tworzyli wspólnie swoją codzienność, by mieli wspólne pasje – tak jak my. U nas nie ma samotności we dwoje, jesteśmy jednością. Docieraliśmy się i dzięki temu zdecydowaliśmy się na ślub – mówi.
dom karola strasburgera w konstancinie